Kiedyś miałam bloga ( w sumie nie dawno.). Byłam motylkiem. szło mi łatwo. Oczywiście zdażały się potknięcia, ale dawałam radę. A przez tą zime, tak się zapuściłam i przytyłam. Myślałam, że nie jest najgorzej. Wchodzę dziś rano na wagę : 55,7 kg. Zawał. Łzy w oczach.. Myślałam że z 54 kg to maks.
Zaparłam się.
Idę dziś z przyjaciółką do kina. Miałyśmy iść później do Solo Pizza na pitę z czosnkiem i do McDonalda. O nie, napisałam jej, że przytyłam i idę co najwyżej do biedronki po jogurt. Wiem, że zrobiłam jej przykrość bo byłyśmy umówione, ale przy takiej wadze, NIE MOGĘ tyle zjeść !!
A no, mam 168 cm wzrostu. Kocham tańczyć dancehall ♥ trenuję. :)
Dziś zjadłam na śniadanie 2 malutkie kanapki. Jedna z serkiem czosnkowym, druga z samą sałatą. Około 140 kcal. Do 14:40 jakoś nic nie jem. Kupię może sobie jakiś jogurt,albo coś dobrego co ma mało kcal. I colę ZERO żeby popijać w kinie. Idę na Spring Breakers ;D
Ale się rozpisałam ^^
Trzymajcie się, jedzcie jak najmniej.Wpadnę wieczorem :* Jutro notke dodam.
Powodzenia ♥
Powodzenia w dietowaniu! :3
OdpowiedzUsuńPowodzenia! Trzymaj się chudo Natalko ♥
OdpowiedzUsuń